Jak obecnie wygląda sytuacja na granicy polsko-białoruskiej z perspektywy osób próbujących przekroczyć granicę?
Strach przed spotkaniem polskich służb, płot jak zawsze, zatrzymuje te najsłabsze osoby – kobiety, dzieci, chorych , starszych.
Przemoc stosowana przez mundurowych po obu stronach konstrukcji przygranicznej, powoduje uszkodzenia ciała.
Wycieńczenie upałem, brak wystarczającej ilości wody, żywności, leków, czy środków przeciw komarom i kleszczom wycieńcza, a nawet naraża na śmierć.
Kobiety i dzieci po wschodniej stronie konstrukcji przygranicznej są narażone na gwałty.
Słyszymy również historie o handlu organami, oraz masowych grobach. Tego nie jesteśmy w stanie zweryfikować.
Osoby którym udaje się pokonać konstrukcję przygraniczną, boją się powrotu na Białoruś.
Boją się, że ich wnioski o ochronę nie zostaną przyjęte. Znajdowani przez naszych aktywistów często wymagają opieki medycznej, ale przede wszystkim nawodnienia.
Istnieje również lęk przed podpisywaniem czegoś bez obecności pełnomocnika, gdyż często okazuje się iż zostaje podpisane wycofanie wniosku o ochronę, a to kończy się wywózką do reżimu Łukaszenki, gdzie służby katują ludzi za to że dali się push-backować
Czy mogłaby Pani wyjaśnić, czym dokładnie są push backi i dlaczego uważa Pani, że są one nielegalne?
Pushback, wywózka, ładnie nazywane odprowadzeniem czy odstawieniem do linii granicy, to nic innego, jak wyrzucanie ludzi do lasu czy na bagna , na wschodnią stronę konstrukcji przygranicznej.
Wprost w ręce białoruskich służb i współpracujących z nimi przemytników.
Wszyscy wiemy, że nie da się nazwać reżimu Łukaszenki państwem bezpiecznym, więc samo to jest łamaniem przepisów międzynarodowych.
Wyroki sądów administracyjnych wyszczególniają konkretne przepisy, łamane przez ten proceder.
A my od dawna podnosimy kwestię tego, co dzieje się z ludźmi po pushbackach.
Oni nie znikają, nie mogą wydostać się z pasa pomiędzy polskim płotem i białoruskim ogrodzeniem. To jest pas szerokości mniej więcej kilometra.
Tam są ofiarami najgorszych form przemocy. Bicie, gwałty, strzelanie, szczucie psami, czasami obcięcie palca ( 2022 rok), głód, pragnienie, brak możliwości pomocy medycznej.
Mamy informacje o wielu ciałach znajdujących się w tym pasie…
Słyszymy o tym, że osoby poddawane temu procederowi, nie chcą ubiegać się o żadną formę ochrony w Polsce.
Jednocześnie wiemy o tym , że wcześniej chciały, więc co wpływa na zmianę decyzji?
Warto też zastanowić się , czy rezygnując z ubiegania się o ochronę w Polsce, wiedzą iż będą wywiezione na Białoruś.
Inne osoby, którym nie jest dane złożyć wniosku o ochronę, są pushbackowane szybko, bez jakiegokolwiek odnotowania, czy sprawdzenia kim są.
W jaki sposób taki system ma chronić Polskę czy Europę?
My, aktywiści, udzielamy pomocy humanitarnej, nie jest naszą rolą weryfikowanie osób którym pomagamy. Możemy asystować przy składaniu wniosków o ochronę, dzięki czemu bywają one rozpatrywane. Wiemy jednak o tym, że gdy cudzoziemiec prosi o ochronę bez asysty aktywistów, zostaje pushbackowany.
Otrzymujemy również zgłoszenia i nagrania przedstawiające brutalne znęcanie naszych mundurowych nad złapanym cudzoziemcem, przed pushbackiem.
Jakie są obecnie obowiązujące procedury prawne w Polsce dotyczące przyjmowania uchodźców na granicy?
Jedyne czynne przejście na granicy z Białorusią, jest w Terespolu. Niestety na tym przejściu jest olbrzymi problem z przyjmowaniem wniosków o ochronę międzynarodową.
Jeśli się uda złożyć wniosek na tym przejściu, jest to okupione olbrzymim wysiłkiem aktywistów, prawników, RPO, RPD i wielu innych.
Jakie są najczęstsze błędne przekonania społeczne na temat działań aktywistów pomagających uchodźcom? Czy to prawda, że aktywiści chcą wpuszczania wszystkich do kraju?
Wiele jest błędnych przekonań.
Mnóstwo osób jest pewnych, że jesteśmy połączeni z przemytnikami. Wielu wierzy, że chcemy wpuszczać wszystkich, wielu uważa iż zarabiamy na pomaganiu.
Ludzie nie chcą usłyszeć czy zrozumieć, że dla nas najważniejsze jest życie i zdrowie ludzkie, oraz przestrzeganie prawa, które na terytorium RP jest takie samo dla wszystkich. A warto przypominać, że za konstrukcją przygraniczną, jest nadal terytorium RP – nie oddaliśmy tego pasa ziemi Białorusi.
Nie chcemy przyjmowania wszystkich, chcemy aby byli traktowani jak ludzie, zgodnie z prawem. Chcemy też weryfikacji czy choćby spisania danych osób które granicę tę przekraczają. To istotne ze względów bezpieczeństwa ( tu warto zaznaczyć, iż osoba która zaatakowała młodziutkiego żołnierza nożem, była pushbackowana, oczywiście bez spisania jakichkolwiek danych. Nasi aktywiści dotarli do informacji kim jest napastnik i powiadomili właściwe służby o swoich ustaleniach). Mówiąc o bezpieczeństwie, muszę zaznaczyć, że nikt z nas nie doświadczył żadnej agresji ze strony cudzoziemców, za to doświadczamy ze strony rodaków. Dalej spisanie danych, byłoby bardzo pomocne w poszukiwaniach osób zaginionych. To część moich działań i niestety, często muszę informować rodziny, że nasze służby nie podejmowały żadnych czynności, bo nie ma odnotowanego pushbacku.
Mitu o powiązaniach z przemytnikami, nawet nie chce się komentować. Jak wiemy system wprowadzony przez rząd PiS i kontynuowany przez rząd KO, nie działa, nie zatrzymuje przemytniczych mafii. Tym bardziej, w mojej opinii, weryfikacja, procedury zgodne z prawem – zakończeniem udzieleniem jakiejś formy ochrony, lub odmową i deportacją do kraju pochodzenia, są tym co może ukrócić przemytniczy biznes.
Najbardziej przeraża wojenna narracja rządów w Polsce, powielanie mitów, o muzułmanach. Nie dziwiło mnie to w wypowiedziach poprzedników, jednak gdy słyszę to samo teraz, jestem zaskoczona.
Nikt nie prowadzi statystyk na temat wyznań osób przekraczających granicę.
My mamy pewien ogląd, bo udzielamy pomocy ludziom wyznających najróżniejsze religie, jednak też nie prowadzimy statystyk, bo nie jest to istotą naszej działalności. Niestety aktualnie rząd, swą narracją, doprowadził do bardzo niepokojących działań ze strony różnych skrajnie prawicowych grup. To zmierza w bardzo złym, niebezpiecznym kierunku.
Czasy pogromów mogą powrócić…
W kwestii mitów, nie możemy zapomnieć iż wielu uważa iż deportacje (nawet nieudane) są przeprowadzane na koszt naszego państwa. Jestem w posiadaniu dokumentów przeczących temu. Za deportację płaci cudzoziemiec, lub jego kraj.
Kolejnym mitem są te osławione socjale (przyp. red. pomoc socjalna). Trudno się nie śmiać, gdy się o tym słyszy czy czyta. A sprawdzenie ile te olbrzymie socjale wynoszą, nie jest trudne. W Polsce to 750 zł miesięcznie, jeśli cudzoziemiec mieszka poza ośrodkiem, w Niemczech 200 Euro.
Wszystkie osoby z tej granicy, które poznałam od 2021 roku, pracują. Oczywiście musiały odczekać na otrzymanie pozwolenia na pracę. W Polsce na takie pozwolenie trzeba czekać 6 miesięcy. W innych krajach europejskich może być mniej.
Wiele mitów powielanych i rozpropagowanych, jest tak obraźliwych, że nie zamierzam się zniżać do tego poziomu. Dla mnie świadczy to o osobach wypowiadających czy piszących te słowa.
Muszę jednak zaznaczyć, że coraz częściej spotykamy się z groźbami, co oczywiście zgłaszamy jako realną groźbę użycia przemocy.
Jakie kroki powinni podejmować aktywiści i organizacje, aby zwiększyć świadomość społeczną na temat rzeczywistej sytuacji na granicy?
Przede wszystkim rzetelne informacje.
Nie wolno traktować Ludzi, którzy są w potrzasku, jak bandytów.
Każdy z nich ma swoje imię i swoją historię.
Przekaz ukazujący wszystkich przez pryzmat zabójstwa żołnierza, jest co najmniej krzywdzący i powodujący to, z czym mamy do czynienia aktualnie, czyli ataki bandyckich grup powiązanych ze skrajną prawicą, czy kibolami wszelkiej maści , zjednoczonych w ,,misji obrony kraju”.
Aktywiści od dawna postulują rozwiązania, dzięki którym nikt nie musiałby być pozbawiony godności czy życia.
W tym miejscu, pragnę podkreślić, że działania aktywistów nie ograniczają się tylko do pogranicza i pomocy humanitarnej w lasach czy na bagnach. Od początku tej humanitarnej katastrofy, udzielamy pomocy w ośrodkach strzeżonych oraz po ich opuszczeniu.
Przez te lata udało nam się to ogarnąć i mamy grupy które zajmują się pomocą w strzeżonych ośrodkach, w otwartych ośrodkach, po opuszczeniu ośrodków i oczywiście na pograniczu.
Niestety również na nas spada nauczanie języka, czy też zwyczajów w naszym kraju.
Choć to powinno być zadaniem rządu – to właśnie rząd jest od stworzenia polityki migracyjnej, w taki sposób , aby Ludzie nie byli odizolowani, tylko stawali się częścią społeczeństwa.
Jakie według Pani byłyby idealne procedury traktowania uchodźców na granicy polsko-białoruskiej?
Nie wiem czy można mówić o procedurach idealnych.
W mojej opinii , należy postawić na humanitarne traktowanie i bezpieczeństwo. Za tym idzie zakaz pushbacków, przyjmowanie wniosków o ochronę i ich rzetelne rozpatrywanie, weryfikacja.
Wcześniej już tłumaczyłam z czym związane są pushbacki.
Warto jeszcze zaznaczyć , że każda z tych osób powinna zostać otoczona opieką psychologiczną.
Traumy , również te wynikające z brutalnego traktowania na granicy z Białorusią, przez służby Łukaszenki , a także czasami przez naszych mundurowych, nieleczone mogą doprowadzić do bardzo złych stanów.
Kobiety po gwałtach, czy mężczyźni zmuszani do patrzenia jak białoruscy mundurowi gwałcą ich żony czy dzieci, powinni być traktowani ze szczególną delikatnością.
Należy również pamiętać iż las , jeszcze długo będzie przypominać im traumatyczne przeżycia, dlatego uważam iż ośrodki nie powinny znajdować się na terenach leśnych.
W kwestii integracji i nauki , przede wszystkim należy umożliwić naukę dzieciom, a dla dorosłych stworzyć odpowiedni program nauczania i integracji.
Należy też zdecydowanie skrócić czas oczekiwania na pozwolenie na pracę.
Nie znam nikogo z tej granicy, kto nie chciałby pracować.
Czy spotkała się Pani z przypadkami łamania praw człowieka na granicy? Jeśli tak, czy może Pani opisać te przypadki?
Wielokrotnie spotykaliśmy się z łamaniem prawa…
Tu w liczbie mnogiej, gdyż zawsze działamy w zespole na granicy.
Przykładem jest śmierć Mahlet nastąpiła w wyniku zaniechania obowiązków. Gdy jej współtowarzysze błagali o pomoc, wskazywali miejsce, dla służb ważniejsze było pushbakowanie ich. Ciało dziewczyny odnaleźli po tygodniu moi przyjaciele z POPH
Inna śmierć – Afgańczyk- zgłoszone poszukiwanie i zagrożenie życia na policji, ponieważ był to rezerwat ścisły. Na drodze moich przyjaciół stanął patrol straży leśnej , który nie pozwolił im wejść i szukać człowieka – jeszcze żywego. Niedługo potem Mariusz – Człowiek Lasu- odnalazł nagie ciało w kwitnących zawilcach. Nagie bo w ostatnim stadium hipotermii człowiek czuje jakby go wszystko wręcz parzyło…
Oczywiście te sprawy na bieżąco są zgłaszane do organów ścigania, jednak wiemy jak to wszystko wygląda: przeciąganie w czasie , niechęć do wyciągania konsekwencji…
Dla mnie dramatyczną była sytuacja z marca 2022, kiedy rodziny z dziećmi zostały pushbackowane nocą. Mróz i dzieciaczki z zapaleniem płuc. Strasznie to przeżyłam, gdyż wiadomość od krewnych tych rodzin przyszła do mnie gdy spałam. Odczytałam dopiero 2 godziny po wysłaniu jej do mnie.
Miałam nagrania, gdy ojcowie prosili o azyl w Polsce.
Wielkanocny pushback…
Od tego czasu nie potrafiłam spać spokojnie i nigdy nie wyciszyłam telefonu.
Pobicia ze strony naszych służb, niszczenie dokumentów czy telefonów, pushbackowanie osób chorych ze szpitala czy nieprzytomnych (poniżej drastyczne nagranie).
To wszystko się dzieje i jest łamaniem prawa.
Prokuratura prowadzi sprawę niszczenia dokumentów i telefonów na terenie jednostki straży granicznej w Dubiczach Cerkiewnych. Były palone w beczce, a potem w świat idzie informacja, że nie mają dokumentów…
Wymuszone zaginięcia, to również przestępstwo, a zaginięć jest mnóstwo od 2021…
Jednym nad którym pracuję od początku jest sprawa Mohameda Sabaha. Rodzina rozpoznała go w człowieku zwisającym z płotu przygranicznego, szyderczo wyśmiewanym przez obecne służby (nagrywające film) oraz przez wielu bezdusznych internautów.
Mataczenie w tej sprawie również nie pozostawia cienia wątpliwości co do niezgodnego z prawem postępowania służb.
O tym wszystkim również relacjonowaliśmy na kanale „Czaban robi raban”, gdyż oboje z Piotrem jesteśmy pełnomocnikami rodziny zaginionego. Ówczesny komendant podlaskiego oddziału straży granicznej, nie zezwolił członkowi rodziny na rozmowę przy obecności pełnomocników, lub choć jednego z nas. Następnie wysłano maila do ambasady Iraku, że nas tam nie ma, choć czekaliśmy kilka godzin na pozwolenia choć jednemu z nas na obecność przy rozmowie i zwołaliśmy konferencję prasową przy bramie placówki.
Poniżej materiał ze strony „Czaban robi raban„.
Jakie wsparcie byłoby najbardziej pomocne dla aktywistów i organizacji pomagających uchodźcom na granicy?
Wsparcie jakiego potrzebujemy, to: wolontariusze chcący pomagać na różnych etapach, żywność, woda, odzież, obuwie, kubki termiczne, materiały opatrunkowe, środki przeciw komarom i kleszczom, paliwo.
Każda z organizacji posiada zrzutki , z których dokupujemy to czego aktualnie brakuje, wielu aktywistów posiada również zrzutki indywidualne , z których można na szybko naprawić auto, czy gdzieś dojechać, zakupić żywność i odzież dla osób które odbieramy i transportujemy do ośrodków recepcyjnych.
Niestety zdarzają się sytuacje, gdy trzeba wzywać lawetę i zakupić 4 opony, bo ktoś wszystkie przebił. To też z indywidualnych zrzutek.
Także pomoc w rozpowszechnianiu prawdy o wydarzeniach na tej granicy jest niezbędna.
Zbieranie podpisów pod kolejnymi pismami.
Obecność ma demonstracjach mających na celu uświadamianie.
Ostrzeganie nas i zgłaszanie np. na policję o planowanych atakach na nas czy na cudzoziemców.
Zwracanie uwagi na rasizm wszędzie gdzie występuje.
Nie pozostawanie obojętnym na CZŁOWIEKA
Aktywista i Programista. W dzień wyjaśniam błędy w kodzie by wieczorami wyjaśniać to co ukrywają politycy. Działacz społeczny i przedsiębiorca. Duży zwolennik rozwiązań systemowych, które nie ograniczają codziennego życia.