Wywiad

Demokracja w działaniu: Społeczna odpowiedzialność a Prawo

Społeczeństwo obywatelskie jest niezwykle ważne w kontekście utrzymania przejrzystości, sprawiedliwości i sprawowania władzy. Jest to osoba lub grupa osób zaangażowanych w analizę, dokumentację i analizę działań władzy, dążących do odkrycia nieprawidłowości, nadużyć lub niesprawiedliwości.

Dzisiaj porozmawiamy z Radosławem Baszukiem. Adwokat specjalizujący się w sprawach karnych, łączący mądrość prawniczą z gorliwym zaangażowaniem społecznym jako członek grupy 'Obywatele RP’. Jest nie tylko obrońcą praworządności, lecz także głosem walczącym o sprawiedliwość dla wszystkich obywateli.

Fot. Agata Kubis

Radosław Baszuk

Adwokat specjalizujący się w sprawach karnych, członek grupy „Obywatele RP„.

Demonstrowanie poglądów (prawa i obowiązki w takiej sytuacji)

Jakie są prawa obywatela dotyczące demonstracji i manifestacji?

Każdemu zapewnia się wolność organizowania i uczestniczenia w pokojowych zgromadzeniach. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania poglądów. To prawa i wolności konstytucyjne. Ustawy mają je realizować, a ograniczać tylko wtedy, gdy to konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa, porządku publicznego, dla ochrony środowiska, zdrowia, moralności publicznej albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia nie mogą naruszać istoty wolności i praw. Mamy prawo demonstrować w sposób pokojowy. I mamy też nie najgorsze prawo o zgromadzeniach publicznych. Kilka spraw wymaga zmiany, jak zniesienie uprzywilejowania zgromadzeń cyklicznych czy wprowadzenie zapisów w większym stopniu chroniących kontrmanifestacje, ale to nie jest złe prawo. Argumentem za tym niech będzie fakt, że orzeczenia sądowe wydawane w naszych sprawach stwierdzały, że to jednak policja pacyfikując demonstracje łamała prawo o zgromadzeniach a nie demonstrujący.

Jakie są legalne i skuteczne metody wyrażania opinii na temat działań władzy, poza demonstracjami?

Wyrażanie przez obywateli opinii o działaniach władzy jest w demokratycznym państwie prawnym legalne i pożądane. Metody skuteczne to te, które po pierwsze do przedstawicieli władzy docierają, po drugie wywierają lub mogą wywierać wpływ na ich działania. Skuteczność należy mierzyć zatem umiejętnością wpływu na kształtowanie opinii publicznej oraz wpływu opinii publicznej na zachowania władzy. Presja ma sens, jeżeli jest skuteczna. Nie wiesz, czy będzie skuteczna, jeżeli nie spróbujesz. Kluczem jest ulokowanie problemu, tematu w mediach o zasięgu wykraczającym poza środowiskowe bańki. Takich, z którymi ludzie władzy muszą się liczyć, bo albo docierają wprost do ich wyborców albo do ich krytyków zauważalnych w przekazie innych mediów, które mogą jednak dotrzeć do tej samej docelowej grupy. To trudniejsze na poziomie krajowym, teoretycznie łatwiejsze na poziomie lokalnym. Teoretycznie, bo „zblatowanie” i wzajemne zależności pomiędzy władzą a mediami na poziomie lokalnym potrafią skutecznie blokować taki kanał komunikacji.

Politycy wsłuchują się w głos obywateli w sposób cyniczno-cykliczny, od wyborów do wyborów. Skuteczna obywatelska presja powinna polegać na tym, by politycy, do których chcemy dotrzeć, nie mieli chwili oddechu, by dla nich kampania wyborcza trwała permanentnie, wtedy gdy na władzę i jej decyzje mają realny wpływ, a nie tylko wtedy, gdy do władzy aspirują w wyborach.

Co chcieliście, jako obywatele osiągnąć stosując autodonosy?

Jeśli dobrze pamiętam, pierwszym autodonosem były banery z oświadczeniem „świadomi odpowiedzialności karnej stwierdzamy, że Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą”. Kolejne dotyczyły katastrofy humanitarnej na granicy białoruskiej. Nazwaliśmy publicznie członków rządu i generałów zbrodniarzami, po czym zanieśliśmy albo wysyłaliśmy do Prokuratur zawiadomienia na samych siebie. Cel był taki, by sprowokować władzę do oskarżenia nas, po to byśmy mogli jako oskarżeni, realizując prawo do obrony, wykazywać publicznie prawdziwość naszych słów. Takie połączenie obywatelskiego nieposłuszeństwa z litygacją, wprowadzeniem ważnych kwestii społecznych do debaty publicznej poprzez poddanie ich rozstrzygnięciu sądowemu. Nic to nie dało. Prokuratura wprawdzie banery zabrane przez Policję przez dwa lata nam przetrzymała, ale postępowanie w sprawie znieważenia głowy państwa skwapliwie umorzyła a Duda nie chciał ścigać nas z oskarżenia prywatnego. Jedyny pozytywny efekt akcji był taki, że zwróconych banerów już nam nie zabierali, kiedy wróciliśmy z nimi na Krakowskie Przedmieście. W wypadku autonosów „granicznych” nawet nie wszczęto, chyba poza jednym wyjątkiem, postępowań przygotowawczych. Kilka relacji medialnych, krótkie zamieszanie w mediach społecznościowych, nic więcej.

To co nam, w przełożeniu na sądy, wyszło ale z pomysłem autodonosów nie miało wiele wspólnego, to konsekwentne przenoszenie na sale rozpraw spraw dotyczących udziału w pokojowych zgromadzeniach publicznych. Zbudowaliśmy proobywatelską, prowolnościową linię orzecznictwa sądów. Oparta na rozproszonej kontroli konstytucyjnej sądowa kontrola działań policji wobec uczestników zgromadzeń publicznych jest dzisiaj regułą a nie ekscesem orzeczniczym.

Jakie są ograniczenia prawne dotyczące wykorzystywania symboli lub haseł podczas protestów?

Granice wyznacza prawo karne. Zabrania publicznego propagowania totalitarnych ustrojów i ideologii nawołujących do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne, nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość. Zabrania prezentowania druków, nagrań lub przedmiotów, zawierających albo będących nośnikiem takich treści, użytych w sposób służący ich propagowaniu. Prawo karne zabrania też publicznego znieważania z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu bezwyznaniowości. Niedługo zapewne zakres ochrony karnej rozszerzony zostanie o zachowania dyskryminujące z uwagi na niepełnosprawność, wiek, płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową. Te zakazy mają swoje umocowanie w regułach konstytucyjnych – zasadzie przyrodzonej godności człowieka, zakazie dyskryminacji oraz konstytucyjnym ograniczeniu pluralizmu politycznego.

Wolności tej nie powinny ograniczać, co potwierdzają liczne wyroki sądowe z ostatnich lat, reguły o charakterze porządkowym, jak na przykład przepis kodeksu wykroczeń przewidujący odpowiedzialność za umieszczanie w miejscu publicznym lub wystawianie na widok publiczny symboli lub haseł bez zgody zarządzającego miejscem. W tym wypadku należy dać prymat wolności zgromadzeń i wolności wyrażania poglądów.

Czy istnieją przypadki, w których wyrażanie opinii na temat działań władzy może prowadzić do konfliktu z prawem?

W demokratycznym państwie prawnym opinia, choćby najbardziej krytyczna, o działaniach władzy nie powinna prowadzić do takiego konfliktu. Władza pochodzi z wyboru a my jesteśmy jej pracodawcami. Osoby, które decydują się na udział we władzy, na pełnienie funkcji publicznej, dobrowolnie rezygnują przez to ze znacznej części ochrony prawnej, tej która przysługuje każdemu innemu obywatelowi. Poddają swoje działania ocenie publicznej, a ta nie zawsze będzie zobiektywizowana i wyważona. Mają obowiązek tłumaczyć się opinii publicznej ze swojej działalności a nie obrażać się na krytykę i używać instytucji prawnych by ją tłumić. Jedyne opinie o działaniach ludzi władzy, które przy spełnieniu pewnych dodatkowych warunków mógłbym wyłączyć spod działania tej zasady, to takie, które godzą w konstytucyjną zasadę przyrodzonej godności człowieka.

Prawa zwykłego obywatela wobec polityków

Jakie są sposoby monitorowania działań polityków przez zwykłych obywateli? Jakie metody monitorowania polityków, ze swojego doświadczania, radziłbyś nowym aktywistom? Jakie są możliwości monitorowania działań władzy lokalnej w porównaniu do władzy centralnej?

Celem jest przekonanie polityków, że transparentność ich działań jest naszym kategorycznym oczekiwaniem a jej brak bierzemy pod uwagę w naszych preferencjach wyborczych. To długotrwały proces, wymagający konsekwentnej determinacji głównie od nas. Jeżeli w interesie publicznym oczekujemy od polityków informacji o ich działalności, adresatami tego żądania powinni być konkretnie wskazani politycy. Zakres oczekiwanej informacji powinien być sprecyzowany. Im bardziej ogólny, tym większe ryzyko, że adresat powie nam nie to, o co pytamy ale to, co chce nam powiedzieć. Polityk musi też mieć świadomość, że to co powie znajdzie się w przestrzeni publicznej, podobnie jak to, że nie zechciał udzielić odpowiedzi.

Biura poselskie i senatorskie, otwarte posiedzenia rad gmin, otwarte spotkania polityczne, konferencje prasowe – tam wszędzie powinni być aktywiści chcący uzyskać od polityków odpowiedzi i skłonić ich do zajęcia się konkretnymi sprawami.

W wypadku mniejszych społeczności obywatel teoretycznie ma do władzy bliżej a aktywizacja grup społecznych wokół konkretnego problemu wydaje się łatwiejsza. Wydaje się, że aktywne wejście do grup lokalnych w mediach społecznościowych i próba ukierunkowania ich na interesującą nas sprawę może być skutecznym narzędziem presji na lokalnych polityków i zainteresowania tematem tradycyjnych mediów lokalnych.

Jakie są procedury składania skarg lub doniesień wobec polityków za ich działania lub zaniechania? Czy mógłbyś opisać jak najłatwiej/najmniej uciążliwie zgłosić zawiadomienie popełnienia przestępstwa przez polityka?

Polityk nie jest podmiotem odpowiedzialności prawnej. Takim podmiotami są funkcjonariusze publiczni i osoby pełniące funkcje publiczne, w zakresie w jakim prawo przyznaje im kompetencje władcze i wynikające z nich obowiązki, zaś prawo karne penalizuje określone zachowania takich osób. Procedury są zaś takie same wobec wszystkich. Masz przekonanie, że taka osoba złamała prawo? Dokumentujesz to i składasz zawiadomienie w Prokuraturze lub na Policji. Jeżeli to czyn ścigany z oskarżenia publicznego, Prokuratura i Policja mają co najmniej obowiązek podjąć czynności sprawdzające – dokonać sprawdzenia faktów. A jeżeli to sprawdzenie potwierdzi zasadność zawiadomienia, do wszczęcia i przeprowadzenia postępowania. Dobrze jest, jeżeli pomysł takiego zawiadomienia skonsultujesz z prawnikiem. Nie wszystko co nas w zachowaniu osób publicznych oburza musi być przestępstwem. Nie jestem też zwolennikiem używania prawa karnego w sposób instrumentalny – dla wywołania innego efektu niż reakcja na przestępstwo.

Czy Obywatele RP planują jakieś programy edukacyjne? Takie by nauczyć ludzi waszych metod działania?

Szukamy jakiegoś nowego pomysłu na siebie, rozmawiamy, spieramy się o to. Trudno mi powiedzieć w jakim kierunku pójdziemy. Jeśli jest ktoś, kto chce poznać nasze doświadczenia i nasze know-how, niech nas znajdzie i zapyta. Zapraszamy.

Dziękuję za rozmowę.


ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Aktywista i Programista. W dzień wyjaśniam błędy w kodzie by wieczorami wyjaśniać to co ukrywają politycy. Działacz społeczny i przedsiębiorca. Duży zwolennik rozwiązań systemowych, które nie ograniczają codziennego życia.