Stanisława Skłodowska otoczona przez policję
Artykuł Wywiad

Stanisława Skłodowska: Pytają mnie po co to robię?

Ruszamy z nową serią artykułów i wywiadów poświęconych monitorowaniu władzy oraz roli społeczeństwa obywatelskiego w dzisiejszym społeczeństwie. Społeczeństwo obywatelskie jest niezwykle ważne w kontekście utrzymania przejrzystości, sprawiedliwości i sprawowania władzy. Jest to osoba lub grupa osób zaangażowanych w analizę, dokumentację i analizę działań władzy, dążących do odkrycia nieprawidłowości, nadużyć lub niesprawiedliwości.

Będziemy rozmawiać i poznawać opinie ludzi, doświadczonych w monitorowaniu władzy. Na pierwszy ogień bierzemy zaprawioną w bojach, weterankę Lotnej Brygady Opozycji Stanisławę Skłodowską.

Stanisława Skłodowska

Weteran Lotnej Brygady Opozycji. Aktywistka i działaczka społeczna

Jakie są Twoje spostrzeżenia na temat roli obywateli w monitorowaniu działań władzy?

Uważam, że niezbędne jest monitorowanie działań władzy przez obywateli. Tylko w ten sposób unikniemy tzw. zepsucia władzy. Każdej władzy trzeba patrzeć na ręce, szczególnie tej z naszym mandatem, bowiem według mnie „władza się psuje”. W każdym z nas siedzi mniej lub więcej tzw. prywaty. Tylko bieżąca kontrola przez obywateli (wyborców) jest w stanie ustrzec sprawujących władzę od działań tylko na swoją korzyść, działań niezgodnych z prawem.

W jaki sposób obywatele mogą aktywnie uczestniczyć w procesie nadzorowania działań władz?

Do realizacji tego celu niezbędny jest bieżący kontakt z naszymi „wybrańcami”. Może się to odbywać za pośrednictwem mediów społecznościowych, spotkań bezpośrednich itp. Żądajmy odpowiedzi na nasze uwagi i pytania. Wymagajmy obecności posłów (radnych) w ich biurach w czasie tzw. dyżurów. Domagajmy się spotkań z obywatelami nie tylko w kampanii wyborczej. Oni są naszymi pracownikami, więc naszym prawem jest stawiać im zadania i wymagać realizacji.

Czy uważasz, że happeningi i inne formy protestu mogą być skutecznym narzędziem w zwracaniu uwagi na nieprawidłowości w działaniach władz?

Trudno mi odnieść się do happenigów LBO i ich skuteczności. Nie mnie to oceniać. Z pewnością pomogły w upowszechnianiu, przebijaniu się do świadomości społecznej nieprawidłowości w działaniach władzy. Martwi mnie jednak, że w zbyt małym zakresie wychodziło to poza tzw. naszą bańkę, a jeśli już, to odbiór był negatywny. Nie powodował refleksji u strony przeciwnej, do której był kierowany.

Mnie często ludzie pytają, po co robię takie happeningi, co ja z tego mam. Ciebie też? Co wtedy odpowiadasz?

Tak, pytają mnie po co to robię. Zwykle odpowiadam: muszę, bo się uduszę! Nie to jednak mnie denerwuje. Najgorsze jest to, że nawet nasza bańka nie zawsze rozumie przekaz. Słyszę: jakie to śmieszne! Odpowiadam: to wcale nie jest śmieszne. Fakt, chcieliśmy ośmieszyć władzę, ale nie tylko o to chodziło.

Czy istnieją konkretne przykłady, gdzie happeningi przyczyniły się do zmiany polityki lub działań władzy na lepsze?

Raczej w minionych ośmiu latach nie przyniosło to rezultatów w postaci zmiany działań władzy na lepsze. Trzeba jednak wiedzieć, że zjednoczona prawica była odporna na wszelką krytykę. Byli niereformowalni.

Jakie są Twoje rady dla osób chcących angażować się w aktywne monitorowanie działań władzy w swoim społeczeństwie?

Moja rada: trzeba angażować się w życie tzw. małych ojczyzn (samorządy). W skali kraju, docierać wszelkimi możliwymi sposobami do parlamentarzystów. Część z nich (Arłukowicz, Kamila Gasiuk – Pichowicz) spotykają się z wyborcami w trakcie sprawowania mandatu posła. Uważam, że to jest bardzo dobra forma kontaktu. Wymagajmy tego od parlamentarzystów. Piszmy do nich, domagajmy się spotkań.

Czy istnieją pewne działania władzy, które są szczególnie podatne na ośmieszenie i krytykę ze strony obywateli?

Trudno mi się odnieść do tego pytania w obecnej sytuacji. Zjednoczona prawica niemal codziennie dostarczała takich tematów. Nową władzę na razie obserwuję. Widzę parę tematów, ale jeszcze chwila.

Jakie są Twoje przemyślenia na temat roli mediów społecznościowych i internetu w umożliwianiu obywatelom monitorowania działań władz i wywoływaniu zmian społecznych?

Media społecznościowe mają ogromną moc. Śledzenie ich jest bardzo czasochłonne. Są one kopalnią wiadomości o politykach i ich działaniach. Problem w tym, że naprawdę niewielu z nich odpowiada na komentarze. Ponadto politycy z pierwszego szeregu raczej nie prowadzą swoich mediów (profili) osobiście. Domagajmy się reakcji na komentarze. Wiem, że to trudne i dlatego niezbędne są spotkania. Oni mają obowiązek kontaktu z wyborcami.
To jest mój punkt widzenia pewnie niezbyt wysublimowany.

W ostatnim czasie coraz więcej polityków wykorzystując media społecznościowe, robi tzw. live’y. Można tam zadawać pytania. Jest Radio Rebeliant, gdzie odbywają się rozmowy na żywo. Też można zadawać pytania.
Wszystko wymaga jednak zaangażowania czasu. Jako emerytka mam go czasami w nadmiarze, czy młodsi ode mnie poświęcą trochę czasu na taki rodzaj kontaktu z politykami i kontroli? Można podrzucać tematy dziennikarzom niezależnym.

dziękuje za rozmowę.

Zdjęcie w nagłówku dzięki uprzejmości Katarzyny Pierzchały

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Aktywista i Programista. W dzień wyjaśniam błędy w kodzie by wieczorami wyjaśniać to co ukrywają politycy. Działacz społeczny i przedsiębiorca. Duży zwolennik rozwiązań systemowych, które nie ograniczają codziennego życia.